1. Zaczynam przywykać do obecności „przycisku” menu i back. Ale wciąż momentami się przytykam i muszę chwilę pomyśleć, co tu teraz dalej zrobić.
2. Kwestię baterii powoli ogarniam. Wyłączyłem parę niepotrzebnych rzeczy, zwracam uwagę na jasnosć obrazu.
3. Jasność obrazu – iPhone ma to jakoś lepiej zrobione. Nie widzę też tej wspaniałości ekranu Amoled. Brakuje mi Retiny…
4. Krótki tutorial ze strony brata M. umożliwił m.in. zmianę klawiatury na taką, w której nie klikam settingsów gdy chcę trafić w „z”. No i posiada ona klawisze kierunkowe. Zmiana położenia kursora w sposób ajfonowy wydaje się być niemożliwym. Przynajmniej dla mnie. Zwie się SwiftKey 3 Trial i drżę na myśl, że ten trial się skończy…
5. Wciąż wydaje mi się, że ekran jest dla mnie za duży. Ja nie mam długich palców (poszło gdzie indziej ;) ) i górny lewy róg jest dla mnie wyzwaniem.
6. No jednak jest ten interfejs brzydszy. Ta cała super otwartość systemu powoduje, że w każdej aplikacji suwaczki i inne takie wyglądają inaczej. Niestety, nie każdy twórca aplikacji ma wsparcie ze strony osób projektujących wygląd i użyteczność (UX czyli User eXperience), czego przykładem jest np. systemowy budzik. Czegoś tak paskudnego na ekranie nie widziałem od czasów MS-DOS… Generalnie mi osobiście strasznie brak spójnego zestawu wspólnych elementów, do którego przywykłem w iOS.
7. Aparat, a raczej zdjęcia nim robione robią wrażenie. Podbicie obrazu w słabo oświetlonych sytuacjach – również. Niby to tylko elektronika i szumy są, ale iPhone sam z siebie nie był skory do takiego podbijania obrazu. Poniżej zdjęcie zrobione ok. 21.45 w Kołobrzegu i to samo zdjęcie przepuszczone dodatkowo przez Instagram. iPhone’a nie byłoby sensu wyjmować…
8. Facebook ssie do tego stopnia, że w Chrome próba dodania komentarza do zdjęcia, w mobilnej wersji systemu, powodowało totalny pad telefonu i konieczność resetu. Coś jak CTRL+ALT+DEL.
9. Aplikacja Torque w połączeniu z jakimś interfejsem ELM 327 (bodajże) robi ogromne wrażenie. Muszę tylko jeszcze sprawić sobie odpowiednie trzymadełko do samochodu.
10. Powoli integruję się z moim OS X. Pokonałem barierę nieufności i oddałem Google’owi resztki mojej prywatności. Nie jestem z tego powodu szczęśliwy, ale z drugiej strony – umówmy się. Oni i tak już wszystko wiedzą…
11. Zgodnie z moimi podejrzeniami, ogólny bałagan w systemie udaje mi się powoli opanować i pewnie niedługo będę miał „swój” system. Problem główny polega na tym, że o ile wyobrażam sobie bezproblemowy zakup iPhone’a i danie go po prostu np. mojej mamie, to w przypadku Androida sobie tego absolutnie nie wyobrażam.
Może niesłusznie.
Dodaj komentarz