20 lat minęło…

wpis w: osobiste | 2

Parę lat temu skonstruowałem, nie ja jeden zresztą, playlistę na pogrzeb. Wtedy zasady były proste – max. 40 minut, klucz wg. własnego uznania. Moim były skojarzenia – każdy kawałek kojarzy mi sie z kimś lub czymś.

W związku z dwudziestoleciem rozpoczęcia nauki w murach VLO, wydarzenia, które odbiło się piętnem na całym moim dotychczasoym życiu, pomyślałem, że skonstruuje playlistę kawałków z tamtego okresu.

Co poczyniłem. Lista niekompletna, nie wrzucałem wszystkich PJ, czy Kultów (akcziuli, Kultu żadnego, bo najbardziej z Kultem z VLO kojarzy mi się Gaz gaz gaz, ale niedostępny na jutubcu jest). Parę kawałków z komentarzem, większość – bez.

Here we go!

Nie jest to pewnie najważniejszy kawałek Beastie Boys, dla mnie jednak otworzył oczy na ten zespół. Jako że nie byłem skaterem, hiphopowcem itp, nie byłem wcześniej wystawiony na działanie BB.

Z jakiegoś powodu, ten kawałek również najsilniej kojarzy mi się z okresem licealnym. Tak jak sobie o tym myślę, to nie jestem w stanie stwierdzić, co jest tego powodem. Gdy wchodziłem do liceum czegoś już tam słuchałem, gdy wychodziłem, słuchałem już innych rzeczy. Do Beastie Boys jednak dotarłem ładny czas po liceum…

Z tegoż powodu, na koncert Beastie Boys udało mi się dotrzeć dopiero w 2008 na Heinekenie. Udało mi się wbić prawie pod scenę (no, zostało mi z 15 metrów do płotu), co okupiłem utratą telefonu (Pewnie do tej pory jest wbity gdzieś w glebę lotniska). Ale nie żałuję ani chwili…

Rage Against The Machine, Killing in the name.

Wklejenie Rejdżów na FB (zainspirowane spotkaniem się z okazji 20-lecia rozpoczęcia nauki) stało się w sumie przyczynkiem do niniejszej playlisty.

Chyba nie trzeba tłumaczyć dlaczego. Nie było impry bez Rejdżów. Jedynego koncertu niestety nigdy nie udało mi się zobaczyć, mimo, że pojawili się u nas, i nawet Kazik był ich supportem.

Kriss Kross, Jump

Śmieszny był wtedy ten hiphop i nie słuchałem tego na codzień. Ale, jeśli pamięta się do dzisiaj występ paru chłopaków z klasy C, przygotowany w ramach aktywności na obozie integracyjnym, to nie można tego kawałka nie wkleić.

Kazik, Spalam się

Niby pierwszy polski raper. Jak wiadomo, trochę to naciągane było, ciekaw jestem, jaki stosunek do tej pisoenki ma Kazimierz S…

Pearl Jam, Jeremy

Na użytek tej listy ograniczam się do jednego kawałka jednego zespołu. PJ mógłbym wkleić pewnie cały. Dość powiedzieć, że to jedyny zespół, którego koncerty w Polsce widziałem wszystkie (ok. w przypadku podwójnego koncertu w Katowicach, widziałem tylko pierwszy).

Z czasów licealnych najbardziej utknął mi w głowie pewien wieczór na plenerze w Kazimierzu, podczas którego puściliśmy całą kasetę w jakimś pomieszczeniu w piwnicy i pląsaliśmy.

Nirvana – All Apologies (MTV Unplugged)

Podobnie jak PJ, Nirvany słuchało się całej. Ale kiedy puścili Unplugged w MTV, byłem na tyle inteligentny iż, jak to się dzisiaj mówi, zrippowałem. Z satelity. Na kasetę. Od tego czasu wiem, co to znaczy mieć przygotowany odpowiedni kabel na odpowiednią okazję. Kaseta ta potem dość długo krążyła po znajomych, do czasu wydania oryginalnej kasety, wzbogaconej o kilka kawałków, których nie puszczono podczas transmisji…

House of Pain, Jump Around

Obowiązkowy element każdej imprezy. Do dzisiaj, jak słyszę, zaczynam jakoś dziwnie podskakiwać. WTF?

Presidents of the United States of America

Okres amerykański mego życia licealnego zaowocował zaimportowaniem do Polski tegoż właśnie zespołu jednej płyty. Peaches leciały na imprach od czasu pewnego wyjazdu do Żdiaru. W Polsce jakoś chyba specjalnie szumu nigdy nie narobili.

Aerosmith, Cryin

Pierwszy prawdziwy koncert zagranicznego zespołu na którym byłem, to Aerosmith na stadionie Gwardii. Czułem się, jakbym dotknął prawdziwego świata. W dobie HOFa i innych, wydaje się to oczywiście śmieszne. Ale nie można zapomnieć, że kiedyś (i to całkiem niedawno przecież, bo duże gwiazdy bardzo długo omijały Polskę szerokim łukiem) koncert tej rangi był wydarzeniem na skalę kraju. A dzisiaj? Sting gra w Łodzi. Znowu. Meh.

Guns’n’Roses, November Rain

Mettalica, Nothing else matters

T. Love, I love you

Ten kawałek od zawsze kojarzy mi się z pewną parą. Ta historia nie skończyła się dobrze, ale skojarzenie pozostało.

Lipnicka, Varios Manx

W tamtym czasie głównym miejscem TO BE była Nora. Ciężko w to uwierzyć, patrząc na Norę w dzisiejszych czasach, ale tak właśnie było. Przynajmniej w naszym licealnym świecie. I tak się kiedyś stało, że spotkałem tam kiedyś Lipnicką, w towarzystwie przyjaciółek ochraniających ją. I tak się złożyło, że nawet trochę pogadaliśmy. I tak się nawet stało, że dostałem teefon. I tak się nawet stało że trudno mi było jednak uwierzyć, że jest to Lipnicka, bo wyglądała nieco inaczej niż w teledyskach. I tak się potem stało, że jakoś po rozstaniu z Various Manx zmieniła swoją stylizację i tak się stało, że nagle odkryłem – to jednak mogła być ona.

Nie zadzwoniłem :)

Spice Girls, Wannabe

ALice in chains, Rooster

Ween, Push little daisies

Kolejny amerykański epizod. Przedziwny kawałek, jeszcze dziwniejszy teledysk, ale wciąż gdzieś tam w tyle głowy ich mam.

Biohazard, What makes us tick

Type O Negative, Christian Woman

Oj, swego czasu zajechałem kasetę Tajpów na śmierć. Well, miałem powody.

Larry Mullen, Mission Impossible

Bywszy w Stanach robiłem dwie rzeczy, których później już w Polsce tak nie kultywowałem. Po pierwsze, chodziłem bardzo dużo do kina (nie miałem dużo więcej do roboty) i kupowałem trochę singli. Na CD. To efekt połączenia jednego z drugim.

Nigdy potem nie chodziłem tak często do kina, zamiłowanie do muzyki filmowej – pozostało.

Offspring, Self Esteem

Prze długi czas kupienie jakiegokolwiek wydawnictwa Offspringu było w Polsce niemożliwe.

Stone Temple Pilots, Plush

Hey, Teksanski

Pierwszy raz slyszalem HEY’a od Karoliny K.

Blind Melon, No rain

Soul Asylum, Runaway Train

Sisters of Mercy, Temple of love

The Crannberries, ZOmbie

RHCP, Under the bridge

Dusty Springfield, Son of the preacher man (Pulp fiction)

Faith No More, Easy

Green Day, Dookie.

Wilki, Eli Lamma Sabachtani

Dire Straits, Money for nothing

Faith No More/Boo-Ya Tribe, Another Body Murdered

Ice T Cop Killer and Body Count

Liroy, Scyzoryk

2 Responses

  1. f.

    Dude,

    dzięki za ten wpis :)
    Parę rzeczy bym wywalił (t.love, ween, biohazard) ale generalnie moja lista wyglądałaby tak samo. Zupełnie jak byśmy chodzili do tej samej szkoły…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.