Till the end of the world (albo prawie)

wpis w: moto, osobiste, podróże | 0

Co prawda oficjalna przygoda zaczyna się w czwartek, ale dla nas już jutro.

Już teraz dotarliśmy daleko, nie robiąc nawet kilometra we właściwym kierunku. Jeszcze wszystko może się wydarzyć. Dopóki nie przekroczymy pierwszej granicy, dopóty nie będę przekonany, że wyruszyliśmy.

Mimo, że będziemy już po paruset kilometrach drogi…

Tak 700 około…

Nie mogę powiedzieć, że się nie obawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.