„Diamenty nie świecą wiecznie” od strony sprzętowej

wpis w: zawodowe | 0

Jak już pisałem w DSLR czy nie DSLR lista sprzętu, który jechał z nami do Afryki, ustalona została przy uwzględnieniu poniższych kryteriów:

– wystarczająco dobry, aby materiał mógł uzupełniać EX-1.
– niedrogi (ze względu na ryzyko utraty).
– poręczny.
– nie zwracający uwagi.
– będący w naszym posiadaniu.

EX-1 w Afryce

Wybór padł na:

– Canon EOS 550D (x2)
– Canon HV-20 HDV
– GoPro Hero HD*

no i Sony EX-1.

Oczywiście absolutnym oczkiem w głowie była kamera Sony EX-1. Nie tylko dlatego, że najdroższa z całej gromadki, ale też jako jedyna zdolna nagrać przyzwoicie dźwięk bez pomocy dodatkowych urządzeń.

Ponieważ zapis, oprócz HV-20, opierał się o systemy „file-based”, musieliśmy zadbać o odpowiednią przestrzeń dyskową na materiał. Mimo iż postępowaliśmy zgodnie z zasadą „get double for what you plan for”, pierwotne założenia musieliśmy zweryfikować podczas produkcji. Kto mógł przewidzieć iż nasi interlokutorzy będą aż tak rozmowni?

Założenia przewidywały:

– 1 laptop PC z dyskiem 500GB ,z gniazdem ExpressCard (czyli czytnik kart SxS) i kart SD jako pierwsze ogniwo zrzucania materiału, przechowujące materiał w pierwotnej postaci.
– 1 dysk przenośny Adata zabezpieczony przed warunkami zewnętrznymi 500GB na który kopiowany był materiał z laptopa PC.
-1 Macbook z dyskiem 500GB przekodowujący na bieżąco materiał z EX-1 do formatu akceptowanego przez Final Cut Pro. Poza nim kopiowany był materiał z pozostałych źródeł, bez transkodowania.
– 1 dysk przenośny Adata 500GB na który również kopiowany był materiał, z Macbooka.

Łącznie 4 dyski po 500GB, z których wystarczyłby 1 dowieziony do Polski dla powodzenia projektu.

Rozwiązanie to nazwaliśmy macierzą rozproszoną i staraliśmy się, aby każdy z nas miał po jednym z nośników. W ten prosty sposób zabezpieczaliśmy się przed utratą materiału z przyczyn zarówno technicznych, jak i innych.

System wydawał się idealny, ale…

Tak jak już napisałem, jedyną rzeczą której jednak nie wzięliśmy pod uwagę, było rozgadanie naszych rozmówców. Skutkiem tego dyski zaczęły nam puchnąć od danych w tempie nie przewidzianym przez nas.

Podzieliliśmy więc dyski na materiał z EX-1 i pozostały materiał (EOS, GoPro) i dla bezpieczeństwa użyliśmy dodatkowo prywatnych dysków. Które na szczęście mieliśmy ze sobą.

Do Warszawy dojechaliśmy z całym materiałem, a jedyne utracone bajty to coś co w świecie taśmowym nazwałbym dropem i co pojawiło się w paru miejscach w materiale z EXa. No i iluś tam klasycznych dropów z HDV.

Cóż… Przejście na system beztaśmowy daje dużo swobody, szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie takiej produkcji jak nasza, zrealizowanej na BetacamSP/Digi/HDCAM. Sam koszt taśm wyniósłby… Nie, nie chcę nawet o tym myśleć. A o logistyce nawet nie ma co wspominać. Po prostu kiedyś taki projekt, przy takim budżecie, nie miałby prawa się wydarzyć. Użycie taśm DV do HDV byłoby łatwiejsze, ale wciąż pozostaje kwestia ich wymiany przy dłuższych wywiadach oraz wrażliwości na ekstremalne warunki – takie jak w Afryce. Np. 45 stopni w cieniu.

Następnym razem opowiemy o post produkcji filmu.

Adam Pływaczewski

*- GoPro Hero HD jako jedyny został zakupiony z myślą o Afryce. Choć oczywiście nie tylko. Jak 95% naszych wyborów – bardzo dobry.

Originaly published at RedBranch Blog

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.