Afryka, Namibia – 20101028 czwartek

wpis w: osobiste, podróże | 0

Sen. Wypasiona chqtka w plocku do kupienia w plocku sprzedawana prrzez chlopakow. Nie, do wynajecia na pare dni w miesiacu na ekstra impry przez chlopakow z plocka. Potem dalsze losy. Restaurcja prowadzona przez ekipe show erotycznego.

8.15 Pozniejszy sen. Ekipa Grey’s anatomy powieszona na jakiejs zerdzi na obrzezach miasta.
Potem duze miasto typu londyn, lazenie po nim.
Potem program 3d o nazwie toolbox ktory pokazywalem rafalowi i woo.

8.34 ze starego podkoszulka od Woo z meksyku sprokurowalem bezrekawnik. Zastanawiam sie czy wracac do pierwszych dni i probowac je odtwarzac z pamieci. Chyba jednak tak, bo w sumie sporo sie dzialo i umknie. Juz sie wydaje jakby 100 lat temu bylo. Ino dzisiaj tego nie zrobie bo mam po parku prowadzic.

10.46 dwa tygodnie temu smigalem wlasnie do apteki po ostatnie sprawunki (z ktorych niestety czesc zostawilem nieopatrznie wczoraj w elephant’s lodge) 14 dni, z czego w afryce 13 z czego juz 8 w namibii.

Po zebraniu sie odpowiedniej ilosci obrazkow poczucie oddalenia czasowego od naszego normalnego zycia nastapilo. Poczucie oddalenia od spraw zyciowych – nie za bardzo.

Wciaz sie martwie czy wsio ok (a przeciez gdyby nie bylo to dali by znac) czy daja rade.

No i generalnie ukladanie w glowie nie pozwala sie zupelnie oddalic. Ale to dobrze. Bo dalej mebluje, zamiast zupelnie sie zatracic w tutejszych widokach. Zamiat tego wspieram sie nimi i probuje znalezc w nich inspiracje, a przynajmniej dobre tlo dla rozmyslan nad samym soba. I nie tylko. To wlasnie jeden z problemow.

17.21 Pojezdzilim po parku, pokrecilim i pofocilim rozne fauny, poklocili sie z lokalesami o wjazdy do parku, odbylim rozmowe filmowa. Jakos mnie te zwierza nie rajcuja…

21.51 pokrecilim zwierzaki przy waterholu, poszpanowalin roznym sprzetem, pare ujec fajnych bylo, ale lion king sie nie pojawil. Niestety. Natomiast slon sie zawiesil pare razy. Jak u Kinga (north central positronics)

23.26 siedzimy na krzeselkach, pierdolim gupoty, ja z czolowka na glowie nagle widze katem oka jakis ruch. Myslalem ze to zuk ktorego widzielim godzine wczesniej, rozmiarow slusznych. A tu skorpion. The original gangsta. Nieduzy ale pierwszy w moim zyciu widziany na zywo. Potem jeszcze tylko szakal wracajac z toalety, ale to takie inne lisy, a tych sie czlek w anglii naogladal…

Jutro pobudka o 7 i driving nach Windhoek. 14 dzien wyjazdu dochodzi konca. Magda nie odpisala mi na zadnego smsa, ani zadnego nie przeslala. Mam wrazenie ze nastapila jakas zmiana w ustawieniah sieci bo nagle przy wejsciu w messages pierdoli cos o roaming fees.

14 dni bez seksu. Coz, w izraelu byl dluzej, ale w 14 dniu mialem juz blizej niz dalej…

1.12 a o drzewie w ktore wjechalem – nie napisalem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.